Z dna jeziora Miedwie grupa specjalistów wydobyła niemiecką lotniczą torpedę ćwiczebną F5b. Pocisk jest unikatem i to zachowanym w doskonałej kondycji. Eksponat trafił czasowo do świnoujskiego Muzeum Obrony Wybrzeża w Forcie Gerharda, a o jego przyszłości zadecyduje Wojewódzki Konserwator Zabytków. Oględzin eksponatu dokonał prof. dr hab. Antoni Komorowski, specjalista w dziedzinie tego typu torped.
Profesor Antoni Komorowski jest oficerem polskiej Marynarki Wojennej w stopniu kontradmirała, profesorem nauk humanistycznych, wykładowcą Akademii Marynarki Wojennej (przez lata był tam rektorem), a także jachtowym kapitanem żeglugi wielkiej oraz kapitanem motorowodnym. Został odznaczony wieloma medalami, m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Jest też autorem książek historycznych, specjalistą w dziedzinie broni torpedowej, biegły sądowym.
Ostatnim razem w świnoujskim Forcie Gerharda naukowiec gościł 12 lat temu, gdy pasjonaci dopiero zaczynali tutaj swoją działalność. Teraz powodem jego wizyty była niemiecka torpeda F5b, która w czasie II wojny światowej konstruowana była na zamówienie Luftwaffe. Ta z fortu została odnaleziona i wydobyta przez inicjatywę skupioną w Strefie Miedwie na dnie jeziora Miedwie.
– Inicjatywa Gminy Kobylanka i kilku stowarzyszeń ma na celu stworzenie nad jeziorem izby muzealnej poświęconej burzliwym dziejom jeziora, w którym prezentowane byłyby międzyinnymi takie pamiątki jak torpeda- tłumaczą muzealnicy w Forcie Gerharda. Tamtejsi pasjonaci i samorząd poprosili o pomoc świnoujskie muzeum, które czasowo zaopiekowało się eksponatem i jego konserwacją. Decyzję, gdzie docelowo trafi ten ciekawy eksponat podejmie zachodniopomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków.
– Pod koniec lat 90. prowadziłem badania na jeziorze Miedwie dotyczące różnych znalezisk. Funkcjonował tam w czasie wojny poligon torpedowy. Prowadzone były intensywne prace, których celem byo testowanie torped lotniczych. Z uwagi na niesprawności techniczne dużo z nich pozostało na dnie jeziora. Część została zniszczona przez saperów, którzy tego typu znalezisk nie traktują jako artefaktów historycznych, ale po prostu je niszczą – opowiada A. Komorowski.
– Torpeda z j. Miedwie zachowała się w znakomitym stanie. Przeleżała 70 lat w słodkiej wodzie. Wszystkie urządzenia wewnętrzne są w dobrym stanie. Podobnie głowica ćwiczebna, która posiada bardzo ciekawy rejestrator przebiegu z zapisami na taśmach, które w wydobytym egzemplarzu zachowały się w stanie fabrycznym.
– Przed chwilą testowałem ten element. Na taśmie zapisany jest cały przebieg torpedy i w związku z tym można określić przebieg głębokości torpedy na każdym metrze, poznać odpowiedź na pytanie, czy była stabilna, czy niestabilna i w związku z tym, czy nadawała si do bojowego wykorzystania, czy nie tłumaczy nasz rozmówca.
Podobnie jak inne torpedy ćwiczebne z jeziora Miedwie, ta, która trafiła do fortu, jest całkowicie bezpieczna. Dopiero po udanych testach głowicę ćwiczebną zamieniano na bojową.
– Torpeda powinna być eksponowana w muzeum- dodaje a. Komorowski. – Jest unikatem. W kraju zachowało się zaledwie kilka egzemplarzy. Co ważne, jest całkowicie bezpieczna. Tego typu znalezisk w Polsce możemy spodziewać się zwykle w dwóch miejscach. Pierwsze to Miedwie, a drugie to Babie Doły, gdzie masowo produkowano tego typu torpedy i je testowano w pobliżu torpedowni.
Naukowiec zadeklarował pomoc w dalszych pracach badawczych i przypomniał, że jezioro Miedwie kryje jeszcze wiele tajemnic i niespodzianek. Testowano tam np. torpedy samonaprowadzające się i inne eksperymentalne konstrukcje. Wizyta w Świnoujściu znanego historyka i wykładowcy była możliwa dzięki współpracy świnoujskiego Muzeum Obrony Wybrzeża z Akademią Marynarki Wojennej w Gdyni.